bardzo mi przykro, że znów widzisz mnie w dresie z telefonem w ręku. Chętnie obejrzałabym jakiś film, niestety sama nie mam na to nastroju. Chill, serial, pryncypałki i spać. Niby wszystko takie proste i łatwo dostępne a nie smakuje tak samo, nie bawi tak samo.
Piątkowy wieczorze, nigdy nie marzyłam o spędzaniu Cię na mieście, choć niejednokrotnie brakowało mi wyjść do ludzi. Teraz wiem, że żyłam jak chciałam i uśmiechałam się z byle powodów bo piątku - bywałeś cudowny. Bez żadnych wyjść, głośnej muzyki i alkoholu.
Tak piątkowy wieczorze, niejednokrotnie w Twoich objęciach byłam szczęśliwa.
Teraz jedynie lubię wspominać jak dobrze było się tak czuć.
ja.
Chyba potrzebuję przyspieszyć czas albo zwyczajnie go cofnąć i móc zatrzymać tak wiele razy, żeby dobrego nastroju nazbierało się na te wszystkie puste i zimne noce. Bo choć radzę sobie sama nie będąc zdana na niczyją łaskę, to marznę od środka. Marznę coraz bardziej.
Czy jest coś co może mi oddać te dobre, moje wieczory ?