Par w kościele też nigdy nie lubiłam bo sama nigdy nie miałam z kim iść. Zresztą, nawet bym nie chciała, nie na takim etapie, jednak miło by było gdybym miała z kim.
A teraz co ? Wielkie sprzątanie od samego rana, kościół, spowiedź, koszyczek, kolejki na myjniach, w sklepach...Mam ochotę uciec z tego świata do miejsca gdzie jest cicho, myśli nie przeszkadzają mi w zwykłych czynnościach, a łzy zwyczajnie nie płyną.
Wracam do ciasta i liczę, że doda mi jutro milion kg.
poprzytulałabym takie stworzonka ;)